środa, 5 lutego 2014

Zapraszam cię na....wspólne sprzątanie.


Już nie pierwszy raz dostałam takie zaproszenie. Przyznam, że za pierwszym razem trochę się zdziwiłam, ale że zaproszenie wyszło od mamy A. ("teściowej"), zgodziłam się bez wahania. Dlaczego miałabym jej nie pomóc?

Następne zaproszenie tego typu otrzymałam od siostry A., kiedy wprowadziła się do nowego mieszkania po ślubie. Więc sprzątałyśmy w tym samym czasie dwa domy - jednego dnia dom rodziców, drugiego siostry. Dodam, że jednocześnie my wprowadziliśmy się wtedy do naszego mieszkania i...NIE ZAPROSIŁAM NIKOGO NA SPRZĄTANIE (!!!).

Dziś takie.....(ochhhhhh, cisną mi się na usta epitety nie nadające się do publikacji na blogu....) sympatyczne zaproszenie otrzymałam od koleżanki. Przez ostatnie 3 tygodnie chodziłam z nią prawie codziennie po kilka godzin po całym Marmaris szukając mieszkania do wynajęcia dla niej i jej męża (nie pytajcie proszę o to, dlaczego mąż z nią nie chodził, bo będę musiała naprawdę napisać wiele niecenzuralnych słów...). Ok, nawet ją lubię, ok, pomagam znajomym, to chyba taki ludzki, naturalny przejaw sympatii. Tylko jak to zwykle w Turcji - dasz palec, wezmą całą rękę. Oczywiście jeśli macie jakieś skuteczne rady jak odmawiać w tego typu sytuacjach, dzielcie się. Dodam, że kłamać nie znoszę, a kłócić się nie chcę.

Także taka "drobna" różnica - my w Polsce zapraszamy na parapetówkę, tu w Turcji zapraszają cię na wspólne sprzątanie. O parapetówce jeszcze nie słyszałam. Baa, nawet o domówce nie słyszałam. Przynajmniej o domówce w bliskim mnie i moim polskim znajomym rozumieniu tego słowa. Owszem, spotykamy się z A. z przyjaciółmi. Rozmawiamy, pijemy herbatę, czasem raki (zależy z kim, bo spora część nie pije alkoholu lub pije okazjonalnie -nawet nie ze względów religijnych, ale po prostu nie przywykli do takiego sposobu spędzania czasu). Ale tańców do białego rana, jak z moimi znajomymi w Warszawie, niestety nie ma, nad czym bardzo, bardzo ubolewam. Niby taki trywialny problem, ale moim zdaniem dobra impreza potrafi ludzi odstresować i zintegrować jak nic innego!

Zamiast imprezy idę dziś na szorowanie podłóg chlorem i czyszczenie okien gazetami (tak, to między innymi tureckie sposoby perfekcyjnych pań domu)  i tym podobne czynności, które to mają być okazaniem wsparcia i bycia RAZEM.

Nie byłabym sobą, gdybym na koniec nie dodała co o tym sądzę. NIE WYOBRAŻAM SOBIE ZAPRASZAĆ KOGOKOLWIEK NA SPRZĄTANIE MOJEGO MIESZKANIA! Po pierwsze nawet by mi to nie przyszło do głowy, po drugie prędzej bym umarła ze wstydu, niż zaprosiła kogoś do brudnego domu.


PS. Godzina 19.30 - raportuję, że wykręciłam się ze sprzątania :) Niewinnym kłamstewkiem, w zasadzie półprawdą...;) Koleżanka niepocieszona, ale trudno. Powiedzmy, że jestem na drodze do wprowadzania w moje "tureckie" życie asertywnej odmowy.