sobota, 18 maja 2013

Marmaris never sleeps...

Za górami, za lasami, było miasteczko, przez Turków zwane rajem, o wdzięcznej nazwie Marmaris. Od 50 lat nie padał tu śnieg, lato jest piękne i trwa pół roku.
U podnóża pięknych gór i nad brzegiem błękitnego morza mieszka tu jakieś 30 000 ludzi, dla większości których rozpoczęcie najpiękniejszej tutaj pory roku oznacza rozpoczęcie turystycznego sezonu, co równa się z tym, że:
  • Przez następne pół roku będą pracować codziennie od rana do nocy.
  • Gotować, prać i sprzątać będą tylko wtedy, kiedy naprawdę nie będzie wyjścia, lub jakimś cudem danego dnia nie będą się czuć zmęczeni.
  • Z rodziną i znajomymi na dłużej niż 2h będą mogli spotkać się gdzieś w okolicach listopada.
  • Jeśli będą mieli szczęście lub akurat jakimś cudem w środku lata spadnie deszcz, a oni pracują na świeżym powietrzu, będą mogli mieć dzień wolny, który z całą pewnością spędzą w łóżku nie ruszając się z niego na krok.
  • Każdego poranka będą walczyć ze swoim ciałem i umysłem, zmuszając się do pójścia do pracy i pocieszając się, że niedługo (czyli aktualnie za jedyne 5 miesięcy) będzie zima i sobie odpoczną.
  • Każdego poranka motywując się do wyjścia z domu, żeby zarobić, myślą o swoich bliskich, o ich podstawowych potrzebach i jeśli są odważni, to czasem nawet marzą o czymś "ekstra", ale oczywiście bez przesady.
  • Prawie wszyscy z nich przykładając głowę do poduszki, zasypiają w maksymalnie 2 minuty (chyba, że mają własny interes - sklepik, biuro wycieczkowe itp. i nocami planują wszystko, co muszą zrobić, żeby spłacić kredyt, który wzięli na jego otwarcie).
Za górami, za lasami, było sobie miasteczko, w którym ludzie pracowali jak mrówki. W końcu...MARMARIS NEVER SLEEPS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz