środa, 6 sierpnia 2014

Czy ja się "STURKOWAŁAM"?!?!?

Macie czasem takie wrażenie, jakbyście oglądali film o swoim życiu? Jesteście gdzieś, ale nagle zyskujecie tą specyficzną trumanowską perspektywę, z której widzicie siebie z dystansu, będąc jakby na zewnątrz, a nie wewnątrz danej sytuacji.
Zdarza mi się sporadycznie tego doświadczyć, zazwyczaj wtedy, kiedy uświadamiam sobie, że jestem gdzieś lub robię coś, co dotąd było dla mnie dziwne i trudne do wyobrażenia.
Ostatnio poczułam to dwa dni temu, kiedy to wybrałam się z moją koleżanką i jej dziećmi na wycieczkę. Co w tym dziwnego? - spytacie. Otóż to:

1. Sama im tą wycieczkę zaproponowałam (tak, ja! To znaczy, że koleżankę naprawdę lubię, a jest Turczynką! A wiecie, jakie mam z Turczynkami doświadczenia...).

2. Zorganizowałyśmy sobie wszystko same, co nie było akurat wybitnie trudne, bo jechałyśmy do pobliskiej miejscowości Akyaka. A jednak to zawsze dla mnie zdecydowanie większa satysfakcja, kiedy można sobie samemu zorganizować wycieczkę i działać według własnego planu, a jeszcze lepiej - zupełnie bez niego :)

3. Ze zdumieniem stwierdziłam, że z koleżanką i jej dziećmi czuję się swobodnie, dobrze, mamy wiele tematów do rozmowy, ale też czasem sobie razem milczymy i nie towarzyszy temu to specyficzne napięcie, które każe na siłę szukać tematów do dyskusji. Ba! Nawet popłakałam się ze śmiechu!

4. Wyjątkowo rzadko tego dnia zdarzyło mi się mieć problem ze znalezieniem właściwego słowa po turecku, a należy nadmienić, że F. - moja koleżanka - jest jedną z najładniej wypowiadających się po turecku osób jakie tutaj poznałam (wychowała się w Stambule i stwierdzam, że to kolejna osoba ze Stambułu, którą znam posługująca się poprawnym i takim trochę "telewizyjnym" tureckim). Nie skłamię, kiedy powiem, że codziennie uczę się od niej nowego słowa, co jest szalenie motywujące. Jednak zazwyczaj rozmowy z osobami tak ładnie się wypowiadającymi, nieco mnie stresowały, ze względu na to, że mój turecki z pewnością perfekcyjny jeszcze nie jest. Tymczasem z F. - pełen luz.

I kiedy tak sobie siedziałyśmy nad rzeką Azmak (po kąpieli w jej lodowatych wodach!), śpiewałyśmy po turecku i śmiałyśmy się, nagle do mnie dotarło, że wokół nas są wszędzie same tureckie rodziny i ani jednej/jednego yabanci (cudzoziemca). Dotarło też do mnie, że nie dziwi mnie, że wszyscy oni mają termosy, a w nich herbatę (mimo, że jest ok. 47 stopni w cieniu!), że wszyscy pływają w rzece, która jest tak lodowata, że aż stopy bolą po pierwszym zanurzeniu, że ktoś do nas czasem zagaduje, dzieląc się wrażeniami i że dzieci prawie samopas bawią się bez większego nadzoru nad brzegiem i w wodach rzeki (w której jest silny nurt).

Po kąpielach w rzece, morzu, po zjedzeniu balık ekmek (bułki z rybą) i spacerze po lesie sosnowym, mimo nieziemskiego upału...poszłyśmy przed powrotem do Marmaris na herbatę! :) A wieczorem z około 200 zdjęć, które tego dnia zrobiłyśmy, wrzuciłam na facebooka....chyba ze czterdzieści!!! Mało tego, w knajpie u rybaka zameldowałam się na fejsie, wrzucając nasze selfie z rybą! :D

I TERAZ MOI DRODZY MAM TAKIE PYTANIE (ZGOŁA RETORYCZNE), KTÓRE ZWAŻAJĄC NA MOJE KRYTYCZNE WYWODY NA TEMAT ZACHOWAŃ TURKÓW, OBSZERNIE OPISYWANE PRZEZE MNIE NA TYM BLOGU, TRĄCI TOTALNĄ HIPOKRYZJĄ - CZY JA SIĘ "STURKOWAŁAM"?:)
Przemyślmy sprawę kontemplując zdjęcia z uroczej Akyaki, która z pewnością zachwyci Was architekturą zabudowań w starym, otomańskim stylu i specyficznym klimatem, na który składa się powolne tempo życia w tej maleńkiej miejscowości, nie bez powodu należącej do ruchu Cittaslow, propagującego niespieszne podróżowanie i życie zgodnie z naturą oraz dbałością o zachowanie unikatowego bogactwa kulturowego.

Akyaka
Drzewa eukaliptusowe



Lodowata, choć piękna i krystalicznie czysta rzeka Azmak.









A tutaj już morze :)
 I na koniec zagadka - co to?












4 komentarze:

  1. O kurczę! Turczynka pełną gębą! Boże chroń! ;))
    A tak na poważnie: jeśli wejdziesz między wrony... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Boże chroń" - lepiej bym tego nie ujęła ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy rozwiązanie zagadki to rozdzielacz prądu? ( czy cos w tym stylu) :D w Antalyi też są, równie ładnie pomalowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. O ile tak to się po polsku nazywa, to tak! :D

    OdpowiedzUsuń