piątek, 29 sierpnia 2014

No i jak tu nie jechać?


A gdyby tak rzucić wszystko w cholerę i jechać do Polski? Zacząć wszystko od początku? Znaleźć pracę, mieszkanie, załatwić formalności i spróbować najpierw osobno, a potem razem odnaleźć się w nowej rzeczywistości? PRACOWAĆ 8H DZIENNIE (??!?!?!?!?!?!), a nie 12h, 24h (!!!) lub 30h (!!!!!!!!!!! Tak, jednorazowo, nie 30h w tygodniu, jednorazowo 30h - i proszę Was, nie rozśmieszajcie mnie pytaniami o kodeks pracy w Turcji...). Mieć stałe dochody (!!!). No i mieć WOLNE WEEKENDY (!!!), czyli 2 DNI (!!!), całe 2 dni! Cała sobota i cała niedziela! Mieć WAKACJE (!!!). Na przykład tygodniowy urlop (!!!). Mieć w zimę w domu kaloryfer (!) i spać pod cienką, a ciepłą kołdrą (!). Mieć trendy kozaki i czapkę :) [jestem już kilka zim do tyłu, nie licząc tych 2 tygodni w grudniu, kiedy jestem w Polsce]. I bilet miesięczny na którym można jeździć wszystkimi autobusami po całym mieście (!). Mieć w lodówce żółty ser, który wygląda i smakuje jak żółty ser. Spacerować po Warszawie, pojechać w końcu w Bieszczady i nad morze. Pojechać razem do babci na wieś (jedno jest pewne, A. byłby tam pierwszym Turkiem w historii ;)). Pojechać na działkę. Zimą iść na lodowisko...

Jak to jest, że znowu w duszy uporczywie gra mi ta sama piosenka? 

"No i jak tu nie jechać?
Kiedy tak nowy szlak nas urzeka?
Kiedy dal oczy wabi
chociaż żal tego co za nami
Nie ma nic bez ryzyka
Tylko widz, tylko widz go unika
A kto chce być wewnątrz zdarzeń
musi żyć wciąż z bagażem
Musi mieć walizeczkę i koc
i latarenkę na noc

Bywa, że piękny jest pobyt
o kolorycie różowym
Bywa, że sobie myślicie:
"Oby ten pobyt nigdy nie kończył się"...
I nagle ta chwila w pobycie
do was przychodzi o świcie
I znowu przed dom wychodzicie
i wzrok gubicie we mgle

No i jak tu nie jechać..."

PS. Poniżej w wykonaniu jednego z moich nauczycieli p. Janusza Szroma + Andrzej Jagodziński - fortepian, Andrzej Łukasik - kontrabas, czyli Starsi Panowie Trzej (polecam zarówno wielbicielom Kabaretu Starszych Panów, jak i, a może nawet przede wszystkim jazzu):


 


11 komentarzy:

  1. A ja z kolei marzę, żeby rzucić wszystko i wyjechać do Turcji na zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo tego, co przeczytałaś na moim blogu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo tego, co czytam nie tylko na Twoim blogu, bo staram się czytać wszystko i wszędzie.
      W różnych miejscach zamieszkania są różne rzeczy, które nam mogą przeszkadzać i do których nie możemy się przyzwyczaić. Jednak mieszkając w Turcji mogła bym na wiele rzeczy przymknąć oko, bo inne rzeczy wynagradzały by mi to wielokrotnie. Zazdroszczę wszystkim, którzy już mieszkają w Turcji, ale stale mam nadzieję, że i ja tam kiedyś zamieszkam.

      Usuń
  3. W takim razie życzę Ci, aby Twoje marzenie się spełniło. Czeka Cię wielka, piękna przygoda, a jakby co, to zawsze można wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale z drugiej strony…bo gdyby wrócić do Polski? Znowu miesiącami szukać pracy? Wydawać ¾ pensji na wynajem mieszkania? Bronić tego mojego „na pewno terrorystę i Araba” przed sąsiadami, pijakami na ulicach i nacjonalistami? I znosić niekończące się komentarze znajomych: „mieszkałaś w raju, w najpiękniejszym zakątku Turcji, z turkusowym morzem i wiecznym słońcem i wróciłaś tutaj? TUTAJ???” ;)))
    My w kółko rozważamy wszystkie za i przeciw. Gdyby nasza sytuacja była inna niż jest, na pewno pojechalibyśmy na jakiś czas spróbować innego życia. Choćby po to, żeby ocenić, na którym brzegu trawa jest jednak faktycznie bardziej zielona :)
    A płytę Strasznych Panów Trzech, mam przy sobie tutaj, w Turcji. Byłam na ich koncercie na dzień przed moim pierwszym wyjazdem do Turcji i kupiłam tę płytę w prezencie dla mojego, wtedy przyszłego, narzeczonego, żeby jeszcze raz posłuchać razem z nim. Bo na koncercie to już się za bardzo skupić nie mogłam ;) Narzeczony niestety gestu nie docenił. Widocznie czuł się jak na „tureckim kazaniu”;))) Pozdrawiam serdecznie i życzę samych dobrych wyborów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Yosun, wyjątkowo będę oszczędna w słowach - jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze ;) A raj też może spowszednieć i wtedy zaczynasz szukać wyzwań na horyzoncie. Poza tym najlepsza metoda na życiowe dylematy to moim zdaniem stara, dobra zasada: "sprawdzam". Ps. Co do Strasznych Panów - wygląda na to, że to więcej niż prawdopodobne, że jesteś tą moją zaginioną siostrą ;) Ale nie spodziewaj sie, że Twój Luby podzieli nasz zachwyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. `Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma..." powiedziala mi kiedyś koleżanka i za kazdym razem gdy mam tego typu rozterki to sobie to powtarzam. My zastanawiamy się jak to ogarnąć zeby żyć 'na dwa kraje' sezon w Turcji,zima w Polsce ale jest chyba jeszcze trudniej... w kazdym razie kto nie ryzykuje ten nie ma. Btw a propos ryzyka, Tutku czy macie u siebie 'domuz problem' ? :) Jedno z naszych wiekszych przekleństw na Turban'ie. Wielkie,wlochate i głodne! Bleeee. Pozdrawiam. M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, widzę że zaprzestalas pisac blog? Dlaczego? Brak czasu?

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy wrocilas do Pl?:-) pisałam kiedyś do ciebie...ja wracam na stałe do Pl we wrześniu za tydzien jadę do Fethiye na 4 dni , pisalysmy kiedys sprawdzę na poczcie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, Tutku, wróciłaś do Polski? Szukam do Ciebie jakiegoś namiaru. Jeśli to przeczytasz skontaktuj się ze mną pls. Nie mogę nigdzie znaleźć maila do Ciebie. Chodzi mi o sprawy muzyczne :) skylar @ tur-tur.pl

    OdpowiedzUsuń