wtorek, 21 czerwca 2011

Przyjaźń w tureckim wydaniu.

Przyjaźń to chyba jedna z najważniejszych wartości dla Turków (zaraz po rodzinie, która jest najważniejsza). Osobiście mam okazję zaobserwować to głównie w męskim gronie, jako że z damskim nie mam zbyt wiele do czynienia. Na palcach jednej ręki mogę policzyć Turczynki, które udało mi się kiedykolwiek poznać (ok. 80% ludzi na ulicach to faceci), a tych, z którymi udało mi się porozmawiać jest jeszcze mniej. Mieszkam w miejscowości turystycznej, gdzie większość ludzi po poznaniu podstaw gramatyki angielskiego, dalej uczy się go już w praktyce - od turystów (w większości Anglików). A że w sektorze turystycznym pracują głównie mężczyźni (z prostych przyczyn: sklepy, restauracje, biura podróży itd. otwarte są dniami i nocami i w sezonie pracuje się codziennie po min. 12h), dziewczyny nie mają okazji mówić po angielsku. Spoufalać się z turystami też im nie wypada, więc tutaj pozostaje im tylko nauka języka w szkole. 

Męską przyjaźń, zażyłość, szacunek można zobaczyć już po tym jak się witają. W Turcji witając się podajemy sobie rękę, całujemy się w jeden policzek, w drugi, przytulamy się z jednej strony i następnie z drugiej. Faceci często nie dają sobie dosłownie całusa w policzek, ale dotykają się czołem z jednej i z drugiej strony. Lubię obserwować ten moment, bo te kilka sekund powitania pokazuje właśnie wzajemny szacunek, powagę chwili i taką przynależność do "męskiego świata". Generalnie widokiem zgoła normalnym są też mężczyźni, którzy idą objęci na ulicy (i są hetero), trzymają się z rękę (i jest to przejawem przyjaźni, nie związku!), siedzą w pubie przytuleni do siebie i oglądają tv (widok bezcenny, jak dla mnie uroczy!). Wyobrażacie sobie reakcję Polaków na takie zachowania w Polsce? :)

Ale co to znaczy prawdziwa przyjaźń dla Turka? Oznacza gotowość pomocy swojemu przyjacielowi ZAWSZE i WSZĘDZIE. I nie jest to tylko czcze gadanie. Przyjaciel potrzebuje pieniędzy - pożyczamy mu ile tylko potrzebuje i bez pytania na co i kiedy odda. To jest nieważne. Przyjaciel potrzebuje pomocy - rzucamy wszystko co robimy w danej chwili, bez pytania przyjaciela co się dzieje, dlaczego itd. - rzucamy wszystko (jeśli trzeba to nawet pracę!) i śpieszymy mu z pomocą. Przyjacielowi pożycza się ostatnią koszulkę (dziwi mnie, że nie pożycza się majtek ;)), dla przyjaciela uruchamia się sieć kontaktów jeśli jest taka potrzeba, dla przyjaciela śledzi się jego siostrę jeśli umawia się z jakimś podejrzanym typem i dzwoni się z informacją jak wygląda sytuacja.

Myślę, że najlepszym odzwierciedleniem wszystkiego co napisałam powyżej jest historia mojego znajomego. Ma on przyjaciela - takiego z prawdziwego zdarzenia, z dzieciństwa. Teraz obaj mają prawie 40, ale znają się chyba od 8 roku życia. "Pamiętam jak boso graliśmy w piłkę" - mawia często mój znajomy o swoim przyjacielu. Podróżowali razem po świecie, robili razem interesy i generalnie mój znajomy mówi, że zawsze mogli na sobie polegać. W każdym razie mój znajomy miał narzeczoną. Mówi, że fajna dziewczyna była i mieli się pobrać. Pewnego dnia jednak siedzieli we trójkę - mój znajomy, narzeczona i przyjaciel znajomego w pubie. Dziewczyna zażartowała sobie z jego przyjaciela i  dała mu kuksańca w brzuch. A że trafiła na zły dzień przyjaciela, ten się obraził i do końca wieczoru nie odzywał się do nikogo i siedział smutny z nosem na kwintę. Mój znajomy zobaczył, że jego narzeczona sprawiła przykrość jego przyjacielowi. I co zrobił? Jeszcze tego samego dnia ZERWAŁ ZARĘCZYNY. Moje mega zdziwienie po tym jak opowiedział mi tą historię skwitował tylko jednym zdaniem: "nie pozwolę, żeby ktoś w mojej obecności kiedykolwiek sprawiał przykrość mojemu przyjacielowi!". No to ja już nie mam pytań :)

3 komentarze:

  1. No to wyszła trochę przyjaźń, ważniejsza niż miłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo czasem tak faktycznie jest, dla wielu Turków.

    OdpowiedzUsuń
  3. przyjaźń przyjaźnią, ale zrywać kontakt z powodu kuksańca??

    OdpowiedzUsuń